Forma Głowy

"Głowa" - łatwa w prowadzeniu i czasami niezastąpiona forma prowadzenia winorośli.

Krzew prowadzony w ten sposób, po przycięciu rzeczywiście przypomina głowę, bulwę itp. Jest zarezerwowana dla winorośli lubiących lub przynajmniej dobrze tolerujących krótkie cięcie. Co to znaczy lubiących lub tolerujących?
Otóż znaczy to, że w takiej formie mogą być prowadzone i uprawiane odmiany winorośli, które owocują już z pierwszych oczek na łozie lub nawet z pąków przy nasadowych.

Jak każda forma prowadzenia winorośli ma swoje 

zalety:

  • prosta i niezawodna w prowadzeniu
  • krzew tak prowadzony zajmuje mało powierzchni, co przy niewielkiej działce i chęci spróbowania większej liczby odmian, nie jest bez znaczenia
  • ze względu na jej niewielką wysokość (15-20cm) bardzo łatwa do okrycia na zimę (agrowłókniną albo ziemią) i przed wiosennymi przymrozkami (klosz z białej agrowłókniny o gramaturze 50)
  • jest formą niezastąpioną i nieocenioną przy uprawie winorośli w donicach
  • nie wymaga skomplikowanych i drogich podpór - wystarczy jeden palik
  • krótkie cięcie zapewnia, nawet przy odmianach słabo drewniejących, że na przyszły sezon będziemy mieli dobrze zdrewniałą łozę z dojrzałymi oczkami (łoza drewnieje od nasady w kierunku wierzchołka, dlatego nawet gdyby wystąpiła nagła zima w październiku to kilka centymetrów łozy na pewno zdąży zdrewnieć)

i wady:

  • duże skupisko łóz (wszystkie wyrastają niemalże z jednego miejsca) powoduje, że forma ta jest mniej przewiewna, co może zwiększać ryzyko wystąpienia infekcji grzybowych.
  • w przypadku niezabezpieczania przed wiosennymi przymrozkami większe ryzyko uszkodzenia przez przymrozek niż przy formach wysokich (wiadomo, że przymrozek jest największy bezpośrednio przy gruncie).

Rozważając powyższe można bezsprzecznie  stwierdzić, że dla uprawy w donicach forma ta nie ma wad!

 

W pierwszym roku po posadzeniu sadzonki winorośli, prowadzimy jeden silny pęd. 
Staramy się aby jak najlepiej wyrósł. Często zdarza się, że przy sprzyjających warunkach tj. właściwie przygotowanej glebie i odpowiedniej agrotechnice (stosowne nawożenie, spulchnianie ziemi itp.) już w pierwszym roku latorośl potrafi osiągnąć 2-3m długości i grubość u nasady znacznie przekraczającą 1cm. Szczególnie ładnie rosną sadzonki z nienaruszonym systemem korzeniowym (i tu wyższość sadzonek doniczkowych nad wykopywanymi jesienią - goło korzeniowymi) wysadzone jesienią poprzedniego roku.

Jeżeli nie uda nam się uzyskać takiego pędu w pierwszym roku to należy powtórzyć czynność z pierwszego roku a mianowicie ponownie przyciąć krótko - na 1-2 oczek  i wyhodować jeden "porządny" pęd.

Rysunek nr 1 przedstawia właśnie taki "porządny" pęd jesienią. 

 

Wtedy to ustalamy wysokość na jakiej ma być osadzona "głowa". Po zdecydowaniu na jakiej wysokości będzie się mieścić, dokonujemy cięcia łozy, około 1,5cm nad ostatnim oczkiem. Wszystkie oczka (pąki) znajdujące się pod tym oczkiem usuwamy.
Tak przycięty krzew koniecznie zabezpieczamy na zimę - najlepiej kopczykując ziemią lub jeżeli jest to sadzonka, która będzie uprawiana w donicy - wynosimy do pomieszczenia (idealne są ziemne piwnice ale może być np. kanał samochodowy w nieogrzewanym garażu itp.) gdzie temperatura zimą nie będzie przekraczała +5°C i nie będzie spadała poniżej - 5°C.
 

 

Rysunek nr 2 przedstawia ten sam krzew wiosną po odsłonięciu. 

Jak wiemy z budowy krzewu, każde oczko składa się z trzech pąków, tzn. wewnątrz każdego oczka są trzy pąki: jeden główny i dwa zapasowe. W zależności od warunków wzrostu roślina korzysta z jednego, dwóch a czasami wszystkich trzech pąków. W tym przypadku, gdy krzew jest prawidłowo wyrośnięty, zdrowy i o dobrze rozwiniętym systemie korzeniowym, przy pozostawieniu tylko jednego oczka na 99,9% roślina wykorzysta wszystkie trzy pąki znajdujące się w oczku.

Oznacza to, że z jednego miejsca wyrosną trzy latorośla. Na miejscu , z którego wyrastają owe latorośla roślina wytwarza narośl - zgrubienie, żeby pogrubiające się w miarę wzrostu łóz ich posadowienie miało "oparcie".

Właśnie tą cechę winorośli wykorzystujemy budując formę głowy.


Rysunek nr 3 przedstawia ten sam krzew jesienią (drugi rok po posadzeniu przy założeniu, że już w pierwszym wyrosła odpowiednia łoza).
Jak widać na zamieszczonym rysunku wszystkie łozy wyrosły z tego samego miejsca dając zaczątek głowie.
 

Rysunek nr 4 przedstawia krzew na wiosnę w trzecim roku po posadzeniu. 
Wyrosłe w poprzednim roku trzy łozy tniemy pozostawiając po jednym oczku na każdej i to oczku umiejscowionym jak najbliżej nasady. Jeżeli byłyby oczka bardzo blisko siebie, co przy nasadzie łozy często się zdarza można zostawić 2 oczka. Jednak pozostały po przycięciu "czopek" nie powinien być dłuższy niż 1-2cm.
W praktyce z powstałego zgrubienia i przy nasadzie łóz zaczną wybijać latorośla z oczek tzw. śpiących.
Przy dobrze rosnącym krzewie o dużej sile wzrostu takich latorośli ze śpiących oczek może być grubo ponad dziesięć. 
W tym momencie nadchodzi czas na decyzje i inicjatywę hodowcy, który pozostawia 5-7 łóz w taki sposób aby były równomiernie rozmieszczone na tworzącym się zgrubieniu - głowie. Latorośle, których nie planujemy wykorzystać po prostu wyłamujemy na samym początku ich wzrostu.
Na tym etapie wzrostu możemy pokusić się o 1-2 gron kontrolnych, jednak nie więcej, gdyż nadmiernie obciążony krzew znacznie spowolniłby tworzenie się "głowy".

Rysunek nr 5 przedstawia krzew jesienią.

Latorośla wyrosłe w okresie wegetacyjnym tworzą już spory krzew o dużej powierzchni asymilacyjnej a co za tym idzie proporcjonalnie dużym rozwoju korzeni. Jest to na tym etapie bardzo istotne, gdyż od następnego sezonu zaczniemy krzew "na poważnie" obciążać owocowaniem. Łozy przycinamy bardzo krótko - na jedno oczko.

 

Ostatni rysunek (nr 6) przedstawia krzew - głowę, po przycięciu, na wiosnę w czwartym roku po posadzeniu. Zgrubienie, z którego wyrastają czopki jest już znacznych rozmiarów i w tym sezonie wegetacyjnym osiągnie wystarczającą wielkość aby przejść do cyklicznego cięcia.

Jak wspomniałem na początku forma głowy jest prosta w prowadzeniu i umożliwia dużo własnej inicjatywy ze strony hodowcy. Jest to szczególnie cenne gdy ktoś się uczy i boi się, że jak coś źle przytnie to popsuje formę.

Przy głowie nie ma takiego ryzyka gdyż tniemy praktycznie wszystko na jedno oczko a już w następnych latach uprawy możemy (i powinniśmy) zacząć sobie kombinować i tak:
łozy, które owocowały, a wyrosły z pozostawionych jedno-dwu oczkowych czopków możemy po sezonie wyciąć na gładko.
Natomiast łozy wyrosłe bezpośrednio ze zgrubienia (głowy), ze śpiących oczek - przyciąć na owocujące (jak przy formie royat - sznur skośny). 
Równie dobrze możemy z owocującej łozy zostawić jedno oczko najbliżej nasady i z zastępczego wyrosłego w danym roku bezpośrednio ze zgrubienia również 1-2 oczek, a w innym miejscu głowy wyciąć wszystko na gładko. Poprzez cięcie musimy zapewnić sobie optymalne owocowanie, jak i równomierny rozwój powierzchni głowy.

Jak widzimy, nawet jeżeli coś za dużo przytniemy,  w to miejsce zaraz wyrośnie kilka następnych - bezpośrednio z głowy.
Przy tej formie powinniśmy wyprowadzać nie więcej niż 6-8 łóz łącznie (owocujące - wyrosłe z czopków i zastępcze - wyrosłe bezpośrednio z głowy). Oczywiście krzew doskonale poradziłby sobie z większą ilością latorośli ale zbytnie zagęszczenie byłoby niekorzystne dla ochrony przed chorobami oraz nasłonecznieniem liści i owoców. 

Forma ta stanowi niewielki krzew dlatego stosuje się gęstsze nasadzenia przy mniejszym obciążeniu poszczególnych krzewów.

Serdecznie pozdrawiam i życzę sukcesów w uprawie i radości z eksperymentowania.

Winogronami byłem zafascynowany od dziecka.
Nikt nie wiedział (również i ja sam)
skąd mi się wzięło to zainteresowanie...