Sznur pionowy

Sznur pionowy - forma szczególnie polecana do "okrywania" różnego rodzaju pergol, altan oraz ścian - nawet kilkumetrowej wysokości. Należy jednak nadmienić, że jest ona zarezerwowana dla odmian odpornych na zimowe mrozy, gdyż winorośli  prowadzonej w tej formie nie da się przygiąć do ziemi.  Można jedynie taki krzew spróbować zabezpieczyć papierem falistym lub agrowłókniną ale efekt nie zawsze jest taki jak byśmy tego oczekiwali.

Jeżeli ktoś  już umie, lub chociaż zrozumiał o co chodzi przy kształtowaniu krzewu w formie sznura skośnego lub sznura Casenave'a - na pewno poradzi sobie ze sznurem pionowym. Jest tu dużo analogi z wyżej wymienionymi  formami z małą różnicą polegającą na tym,  że łozę prowadzącą, na której budujemy całą konstrukcję krzewu  prowadzimy pionowo i wykorzystujemy latorośla wyrosłe zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. 

Mam nadzieję, że rysunki mimo iż odręczne pomogą w zrozumieniu zagadnienia.

Jak przy każdej z poprzednio omawianych form, tak i tutaj należy położyć szczególny nacisk na to żeby do budowy krzewu użyć łozy silnej, grubej, dobrze wyrośniętej i zdrewniałej. 

Żeby to osiągnąć niestety trzeba uzbroić się w odrobinę cierpliwości. Mając powyższe na uwadze wychodzę z założenia, że aby łoza nadawała się na podstawę krzewu to po pierwszym roku należy ją ponownie krótko przyciąć i w drugim roku dopiero z takiej łozy budować krzew. Reasumując rysunek pierwszy przedstawia krzew w drugim roku po posadzeniu - wiosną.

Krzew w drugim roku po posadzeniu - jesienią

Narysowałem dwie łozy, które wyrosły z oczek widocznych na poprzednim rysunku - żeby było wiadomo co skąd się bierze. Ale można jedną (słabszą) usunąć już na etapie początku wzrostu.
Należy jednak zrobić to w następujący sposób. Najpierw wybraną przez nas  latorośl  przymocowujemy do paliczka, a jak jest już bezpieczna dopiero wtedy usuwamy tę drugą. Niby nic, a ma ogromne znaczenie. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jaki byłby dramat  gdybyśmy najpierw usunęli  jedną latorośl, a druga uszkodziłaby  się nam podczas mocowania do palika.


Gdybyśmy jednak pozwolili rosnąć  obydwu łozom, to miejmy świadomość, że jesienią  jedną (słabszą) wycinamy. Na rysunku zaznaczyłem wymiar. Jest to sugerowana wysokość pnia. Zaznaczyłem to poglądowo, żebyśmy (dodając jeszcze kilka pąków na ramię) wiedzieli gdzie wstępnie przyciąć łozę, która już od następnego roku będzie pniem i ramieniem. Pamiętajmy aby jesienią nie ciąć "na gotowo" lecz na tyle, żeby było wygodnie zabezpieczyć krzew na zimę, zostawiając kilka oczek  na zapas.

Krzew w trzecim roku po posadzeniu - wiosną

 

Po przezimowaniu i zweryfikowaniu tego co przetrwało, dokonujemy cięcia właściwego i usuwamy pąki do wysokości około 50cm. Sugeruję aby usunąć wszystkie pąki na tym odcinku, nie dając im się rozwinąć. Przy sznurze pionowym pozostawiamy pąki na ramieniu zarówno po jednej jak i drugiej stronie ramienia i jest ich wystarczająca  ilość  aby zapewnić właściwą powierzchnię asymilacyjną dla dobrego odżywienia krzewu. Na rysunku jest ich 5 - po 2 na każdą stronę plus przewodnik. Nie jest to sztywna ilość od której nie ma odstępstwa,  aczkolwiek zaleca się nie zostawiać od razu zbyt dużej ilości oczek na ramieniu. Zwrócę jedynie uwagę na to, że na czopki nie muszą  być wykorzystane oczka "w kolejności". Co przez to rozumieć? Otóż,  przy szybkim wzroście łozy oczka są od siebie znacznie oddalone ale gdy warunki pogodowe, chorobowe lub agrotechniczne spowodują, że łoza będzie wolniej rosła, to najczęściej oczka  wystąpią w większym zagęszczeniu. Możemy wówczas pozostawić  np. co drugie oczko - tak aby ogniwa owocujące były od siebie oddalone o około 20 cm. Kolejny mały drobiazg, o którym trzeba wspomnieć na tym etapie - to usuwamy (jak się tylko pojawią) wszelkie przyrosty na pniu.

Uwaga! Również  na tym etapie możemy pomyśleć o pozostawieniu 1-2 kontrolnych gron.

Krzew w trzecim roku po posadzeniu - jesienią

Z pozostawionych oczek wyrosły piękne łozy - boczne wykorzystamy na ogniwa owocujące a ostatni, który zapewne rósł pionowo w górę na dalszą część ramienia. Jedyne na co warto tu zwrócić uwagę to aby pamiętać, że jesienią tniemy wstępnie, zostawiając nieco więcej niż potrzebujemy.

Krzew w czwartym roku po posadzeniu - wiosną

Analogicznie jak przy sznurze skośnym, czopki owocujące tniemy na 2-3 oczka  z małym zastrzeżeniem.  Jeżeli mamy zamiar ciąć krótko i czopki pozostawić w takiej formie jak w sznurze skośnym, to pozostawiamy 2- 3 pąki. Jeżeli natomiast chcemy zastosować cięcie średnie i wytworzyć ogniwa owocujące takie jak w sznurze Casenave'a, to pozostawiamy tylko po 2 pąki na czopku. Na przewodniku (dalszej części ramienia) pozostawiamy kolejne 5 oczek.

Krzew w czwartym roku po posadzeniu - jesienią

Przykład krzewu z czopkami ciętymi na 2 oczka. Jest to etap, w którym decydujemy o dalszym rozwoju, naszego sznura. Otóż możemy poprzestać  na etapie czopków owocujących (jak w sznurze skośnym) i dokonać cięcia tak jak zaznaczono na rysunku - wtedy nasz krzew będzie po cięciu wyglądał jak przedstawiony na rys. 7 czyli z dwóch łóz wyrośniętych z czopka tą bliżej ramienia pozostawiamy tnąc nad 2-3 oczkiem, a drugą rosnącą wyżej na czopku usuwamy razem z górną częścią czopka (około 0,5 cm nad miejscem, z którego wyrasta dolna łoza). Możemy też dokonać cięcia średniego tworząc ogniwa owocujące jak przy sznurze Casenave'a - w tym celu dolną łozę na czopku tniemy na dwa oczka, a górną na 5-7 oczek. Jak  będzie wyglądał krzew po takim cięciu przedstawia rys. 8. Oczywiście jeżeli mamy taką potrzebę np. otwory okienne w ścianie którą przykrywa kilka sznurów pionowych, jakieś przejście w pergoli itp. możemy zastosować cięcie mieszane. Jak wyglądałby krzew po takim cięciu przedstawia rys. 9 (rozstaw czopków i ogniw owocujących może być dowolny - nie musi być symetryczny).

Na przewodniku pozostawiamy dalsze 4-5 oczek (równie dobrze możemy więcej nie przedłużać).

Piszę o 4 oczkach bo tym manewrem zakończymy wydłużanie sznura i nie będzie już przewodnika na końcu lecz ostatnie oczko, i wyrosła z niego łoza będzie wyprowadzona na bok - tak więc 4 oczka sugerują  2  po jednej stronie ramienia i 2 po drugiej. Nie powinniśmy przekraczać wysokości  150-160cm dla sznura pionowego o 50-cio centymetrowym  pniu. Jeżeli chcemy "pociągnąć" wyżej to powinniśmy pozostawić dłuższy   pień - ale o tym w dalszej części.

Szpaler złożony ze sznurów o różnej długości pnia, a tym samym o różnej wysokości. 

Krzew winorośli charakteryzuje się  specyficzną cechą powodującą, że w miarę równomierny rozwój "części  zielonej" osiąga tylko na pewnym odcinku, tj.  około 120 - 150cm. W praktyce oznacza to, że im wyżej rośnie tym bardziej ogołaca się w dolnej części, a swój rozwój przenosi do góry. Przy cięciu i prowadzeniu winorośli wykorzystuje się tą skłonność i co łatwo zauważyć praktycznie wszystkie formy prowadzenia ograniczają "część zieloną" krzewu do powyższych wymiarów. Biorąc to pod uwagę sznur pionowy daje pełen wachlarz możliwości. Aby np. okryć krzewem ścianę o wysokości 3 czy nawet 4 metrów wystarczy zastosować naprzemiennie krzewy o niskim pniu rosnące do wysokości 150-160cm, z krzewami o bardzo wysokim 150-cio czy nawet 200 centymetrowym pniu, rosnącym do wysokości 3 metrów lub wyżej. Ponadto sznury można "kłaść" na spadzisty dach lub na szpalerze poziomym imitującym zadaszenie, a winorośl po rozwinięciu części zielonych stworzy pokrywę liści w pełni zastępującą dach, gdzie grona będą dostępne wewnątrz "z sufitu". Pokrycie takiej  pergoli z dachem, krzewem rosnącym bez wyraźnego porządku prędzej, czy później wymknie się nam spod kontroli. 

Na rysunku pokazałem wszystkie krzewy cięte na ogniwa owocujące ponieważ ładnie to wygląda i może unaocznić, że taki szpaler nawet bez liści pięknie się prezentuje. W praktyce większość byłaby cięta na czopki a tylko niektóre na ogniwa owocujące, bo taka ilość oczek spowodowałaby zbyt duże zagęszczenie i beznadziejną przewiewność.  

Żeby się w tym wszystkim nie pogubić zawsze proponuję to co sam praktykowałem i jeszcze czasami praktykuję, a mianowicie, żeby zaznaczać sobie wiosną  (kiedy jest świeżo po cięciu, jeszcze nie ma liści i wiadomo co do czego), przy pomocy np. kolorowej taśmy izolacyjnej (ta lepszej jakości nie traci barwy) łozy, które mają być wycięte (czerwona taśma w miejscu przyszłego cięcia) i te, które będą wykorzystane w roku następnym (zielona taśma u nasady). Gdy jesienią wyciąłem przynajmniej te oznaczone czerwoną taśmą to robiło się na tyle przejrzyście, że z resztą bez problemów mogłem sobie poradzić.  

Mam nadzieję, że rysunki były czytelne i w miarę logicznie udało mi się wytłumaczyć podstawowe zasady przy prowadzeniu winorośli w formie sznura pionowego. Praktyka zweryfikuje teorię i chociażby majowe przymrozki narobią trochę zamieszania. Ale trzymając się pewnych określonych zasad i zachowując dyscyplinę uprawy, czyli nie porzucanie  obranego przez siebie wzorca - na pewno sobie poradzimy.

Winogronami byłem zafascynowany od dziecka.
Nikt nie wiedział (również i ja sam)
skąd mi się wzięło to zainteresowanie...