Sznur Guyota

Sznur Guyota jest chyba najprostszą formą prowadzenia winorośli.
Forma ta ma pień - najczęściej o wysokości od 50 - 70 cm, na końcu którego znajduje się dwuoczkowy czopek zastępczy i 8-10 oczkowa łoza owocująca.
Przy tej formie prowadzenia krzewy sadzi się w odstępach 0,9 - 1,0 m.
Wyróżnia się:
- jednoramienny sznur Guyota
- dwuramienny sznur Guyota na jednym pniu
- dwuramienny sznur Guyota na podwójnym pniu, który w zasadzie jest jakby dwoma
  jednoramiennymi sznurami wyrastającymi z tego samego korzenia.

Zatem przejdźmy do opisu, w którym przy pomocy odręcznych rysunków postaram się wytłumaczyć zasady i etapy wyprowadzenia formy jednoramiennego sznura Guyota.

W opisie pominąłem kwestię rozwoju rośliny w roku, w którym została posadzona, ponieważ wiadomym jest, że w pierwszym roku wyprowadzamy jedną łozę i staramy się, aby jak najlepiej wyrosła. 

Następnie przycinamy wstępnie na 5-6 oczek i koniecznie zabezpieczamy na zimę. W pierwszym roku zabezpieczamy wszystkie odmiany - również te, których wytrzymałość na mróz jest poniżej -30°C. Wiosną odkrywamy i przycinamy już na gotowo na 2 - 3 oczek i właśnie tak "obrobioną" sadzonkę na wiosnę w drugim roku po posadzeniu przedstawia  rys.1.

 Rysunek nr 2 przedstawia nasz krzew w drugim roku po posadzeniu jesienią. W zależności jakiej grubości jest łoza na końcu poszczególnego (zaznaczonego na rysunku) odcinka możemy przystąpić do następnego etapu. Jeżeli na wysokości  170 cm nasza łoza jest dobrze zdrewniała i w miejscu cięcia ma minimum 6 mm grubości to możemy przystąpić do budowy całej formy od razu - nie rozgraniczając na tworzenie pnia i później w następnym roku ramienia. W takim przypadku owocowanie byłoby o jeden rok wcześniej. Jeżeli natomiast łoza wyrosła zbyt cienka lub nie zdrewniała na całej długości 170 cm, to przystępujemy do utworzenia pnia, dokonując cięcia na takiej wysokości jaki ma być pień.
Uwaga!  Ważne, żeby zwrócić uwagę aby górny (ostatni) pąk znajdował się po stronie w którą ma być poprowadzone ramię owocujące.

 Rysunek 2a  przedstawia krzew w kolejnym roku po posadzeniu wiosną, przy założeniu że łoza nie zdrewniała na długości  170 cm lub była za cienka i należało przyciąć ją na wysokość pnia.
Usuwamy wszystkie pąki oprócz dwóch ostatnich i jednego u nasady, z którego wyrośnie nam tzw. czopek mrozowy (na wypadek gdyby w pierwszych latach wyprowadzania formy część nadziemna zmarzła, to pomoże on bardzo szybko odbudować krzew. Po wyprowadzeniu całej formy czopek mrozowy można całkowicie usunąć).

 

 

Rysunek nr 3 przedstawia nasz krzew w trzecim roku po posadzeniu wiosną. Usunęliśmy niepotrzebne pąki i zostawiliśmy ostatnie dwa. Z wyższego pąka wyrośnie latorośl, która po zdrewnieniu będzie łozą owocującą, a z niższego wyrośnie latorośl, którą po zdrewnieniu przytniemy na dwa oczka i będzie to nasz czopek zastępczy.
U nasady (na dole pnia) zostawiliśmy jeden pąk, z którego wyrośnie latorośl, którą po zdrewnieniu  przytniemy na 1-2 pąki. Będzie to nasz czopek mrozowy. Czopek mrozowy należy zimą przykryć ziemią podczas kopczykowania korzeni i nasady krzewu.

 Rysunek nr 4 przedstawia nasz krzew w trzecim roku po posadzeniu jesienią. Tak jak wspomniałem powyżej, z pozostawionych wiosną pąków wyrosły łozy:
- górna prawa na ramie owocujące - zostawiamy
  do 10 pąków - tak żeby ramie sięgało do
  następnego krzewu w szpalerze.
- nieco niżej po lewej stronie na czopek
  zastępczy (przycinamy na dwa oczka/pąki)
- i u dołu na czopek mrozowy (przycinamy na 1-2
  pąków).  Usuniemy  go  całkowicie  na koniec
  następnego sezonu.
  Tym sposobem mamy już gotową formę sznura
  Guyota. Wiosną następnego (czwartego) roku
  górną łozę przygniemy do poziomu i obciążymy
  pierwszym owocowaniem - na razie
  umiarkowanym - połowę normalnego obciążenia.  Z niższej (czopka zastępczego) wyprowadzimy dwie piękne łozy, z których górna będzie przeznaczona na ramię owocujące, a dolna na czopek zastępczy...i tak w kółko.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Natomiast rysunek nr 5 przedstawia nasz krzew w sytuacji gdy na jesień w drugim roku po posadzeniu (rys. nr 2) okazało się, że mamy piękną grubą łozę, dobrze zdrewniałą na długości  170 cm i w miejscu cięcia (na wierzchołku) miała przynajmniej 6 mm grubości. Wiosną trzeciego roku po posadzeniu (to przedstawia rysunek) przyginamy go na takiej wysokości na jakiej ma być usytuowane ramię owocujące. Usuwamy pąki na pniu  oprócz jednego u nasady (na czopek mrozowy). Pąki na pniu suwamy do miejsca zgięcia , tak żeby na stosunkowo łagodnym łuku były dwa oczka/pąki, z których w następnym roku  będziemy mieli latorośle na łozę owocującą i czopek zastępczy. Usuwamy również dolne oczka z części poziomej krzewu, żeby zbytnio nie przeciążać rośliny, gdyż korzeń nie jest jeszcze tak rozbudowany.
Uwaga! Na tym etapie już będziemy mogli dopuścić do pierwszego niewielkiego owocowania. Można pozostawić jedno większe lub dwa mniejsze grona. Zwróćmy uwagę aby były one na najsilniej rosnących latoroślach i nie dopuszczamy do owocowania na pąkach znajdujących się na łuku.


 


Kolejny rysunek nr 6 przedstawia ten sam krzew po zakończeniu wegetacji, to znaczy jesienią. Z pozostawionych pąków wyrosły piękne łozy, które wytworzyły dość sporą powierzchnię asymilacyjną, co miało niebagatelny wpływ na rozwój korzeni, gdyż roślina chcąc wykarmić część nadziemną stymulowała do wzrostu część podziemną. Oczywiście na tym etapie rozwoju nie można przesadzić z tą ilością powierzchni asymilacyjnej bo korzeń po prostu nie da rady.
Wiosną następnego roku (lub jesienią tego roku - w zależności kiedy ktoś tnie krzewy) usuwamy całe ramię wraz z wyrośniętymi na nim łozami, pozostawiając tylko dwie wyrosłe na łuku, z których wyższa będzie w przyszłym sezonie ramieniem owocującym, a niższa czopkiem zastępczym. Łozę znajdującą się u nasady pnia skracamy na dwa oczka na czopek mrozowy, który w następnym roku usuniemy całkowicie.

 

Możemy teraz przejść do opisu wyprowadzenia formy Guyota z dwoma ramionami na jednym pniu.

cdn

Winogronami byłem zafascynowany od dziecka.
Nikt nie wiedział (również i ja sam)
skąd mi się wzięło to zainteresowanie...